Pomysł wybrukowania i oświetlenia wąwozu korzeniowego w Kazimierzu Dolnym spotkał się z oburzeniem społecznym. Na temat kontrowersyjnej inwestycji wypowiadają się setki internautów, powstała też petycja w obronie tego unikatowego miejsca.
Koncepcję utwardzenia podłoża Korzeniowego Dołu tzw. kocimi łbami burmistrz Kazimierza Dolnego Andrzej Pisula tłumaczył koniecznością ochrony położonej u wylotu wąwozu drogi powiatowej przed spływającym po ulewach błotem. Uzasadnieniem inwestycji ma być też dyskomfort okolicznych mieszkańców, ponieważ pylący less osiada na dachach samochodów i domów. Tłumaczenia burmistrza, który mieszka 200 metrów od podnóża wąwozu, nie trafiają jednak do wszystkich.
– To jest działanie przeciwko turystom i przeciwko przedsiębiorcom – oburza się Elżbieta Skoczylas, organizująca nocne spacery z pochodniami po Korzeniowym Dole. – Turyści nie patrzą na to, że less się unosi, bo taka jest uroda tego miasteczka i za to ludzie lubią Kazimierz.
Na stronie petycjeonline.pl pojawiła się już petycja do Andrzeja Pisuli o zaniechanie kontrowersyjnej inwestycji. Jej autorzy piszą o „irracjonalnym pomyśle” i „planie zniszczenia symbolu Kazimierza”. Internauci nawołują do ochrony naturalnego krajobrazu.
W podobnym tonie wypowiada się Włodek Dembowski, wokalista zespołu Łąki Łan, od lat związany z Kazimierzem. – Kazimierz to miejsce, które powinno dawać odpoczynek od betonu. W tym tkwi magia i cały klimat Kazimierza, że jest tutaj mało betonu. To jest miejsce, w którym zwycięża bajkowość, a nie taka „zwykłość”, która jest wszędzie – mówi.
Jak podkreśla Krzysztof Wawer, przyrodnik z wykształcenia, inwestycja jest wątpliwa pod względem prawnym, bo nieuchronnie musi prowadzić do naruszenia przepisów obowiązujących na terenie pomnika przyrody. – Wydatkowanie jakichkolwiek pieniędzy na ten cel jest nonsensem, tym bardziej, że od chwili zamknięcia wąwozu dla ruchu pojazdów problem erozji zdecydowanie został ograniczony – dodaje.
Tadeusz Michalak, znany kazimierski architekt pytany o pomysł utwardzenia i oświetlenia wąwozu odpowiada ironicznie:
– Pomysł mi się niezwykle podoba. Wzbogaciłbym go jednak o pewne elementy np. o rzeźby burmistrzów na postumentach, a dla pomniejszych urzędników tablice pamiątkowe umieszczone w ścianach wąwozu – mówi Michalak. – Wykluczyłbym lampy elektryczne, ale można by świece postawić albo kaganki na olej. Chociaż jak widać co niektórym w Kazimierzu brak oleju w głowie. A tak na poważnie, to takie ugruntowanie pozbawi podłoże możliwości zagospodarowania wód opadowych, które nie będą miały gdzie wsiąkać – podsumowuje.
Wiesław Czerniec, wiceprezes Zarządu Krainy Lessowych Wąwozów, odmówił komentarza w tej sprawie. Z kolei burmistrz Pisula odpisał nam SMSem, że nie będzie z nami rozmawiał na ten temat.